Ocena Wartości Użytkowej (OWU) – czy jest potrzebna? Od tego pytania rozpoczęła się pierwsza lekcja z modułu 5 „Żywienie”. Ten, kto w sposób profesjonalny podchodzi do tematu, jest hodowcą, powinien wiedzieć, jak stado reaguje, jak reaguje na żywienie, na progres hodowlany, a także jaki jest efekt pracy doradców hodowlanych. Bez raportu nie wiemy, czy faktycznie robimy postępy, czy nasze sukcesy są dziełem przypadku. Zatem nie ma innej drogi, niż OWU – jest ona bezwzględnie potrzebna do kompleksowej oceny stada, rozwoju produkcji oraz prawidłowego prowadzenia pracy hodowlanej.
Jak dowiedzieliśmy się w trakcie webinaru, od czerwca 2020 roku PFHBiPM (Polska Federacja Hodowców Bydła i Producentów Mleka) dysponuje nowymi raportami, które znacząco różnią się od tych, które oferowane były hodowcom w latach poprzednich. W nowej formule są one o wiele bardziej czytelne. Dr Zbigniew Lach, jako pierwszy przedstawił raport RW – 1. Zmianą na plus jest (jak to określił ekspert) „gra w kolory”, czyli wykorzystanie specjalnych oznaczeń w raportach – zielone (jest dobrze), żółte (można zaakceptować) oraz czerwone (nie jest dobrze), a także strzałki, które informują hodowców o postępie lub regresie w porównaniu do poprzedniej oceny.
Następnie dr Lach przeszedł do omawiania szczegółów raportów (link do webinaru). Kursanci AgriMasterClass zobaczyli między innymi wykresy, na których wyszczególnione zostały:
- produkcja mleka i brakowanie krów (w tym krowy ogółem, krowy dojone, produkcja mleka ogółem kg/dzień, poziom produkcji stada);
- stany zwierząt (podział na: krowy, jałówki do 6 m-cy, jałówki 7-12 m-cy, jałówki 13-24 m-cy, jałówki 25-36 m-cy, oraz jałówki powyżej 36 m-cy – które nie powinny się w stadzie utrzymywać);
- wyniki ostatniego próbnego doju (w tym podział stada w czasie ostatniego próbnego doju na dni laktacji).
W tym miejscu ekspert zauważył, iż mocznik, który jest wartością opisywaną, nie jest stały dla całej laktacji i ma prawo się zmieniać (podobnie jak krzywa laktacji). Co ważne, w nowych raportach jest średnią ważoną, co oznacza, że uwzględnia ilość produkowanego mleka, nie zaś średnią arytmetyczną, jak to było do tej pory. Kolejną istotną wartością jest liczba komórek somatycznych (LKS), której ilość nie powinna przekraczać u zdrowej krowy 200 tysięcy.
W dalszej kolejności dr Lach skupił się na wykresie przedstawiającym wyniki ostatnich 12 próbnych dojów i opisywanym szeroko w module 4 wskaźniku cielności (Pregnancy Rate). Ekspert dokonał tutaj pewnych obliczeń – przy wskaźniku cielności wynoszącym 25% (który nie powoduje korzyści ani strat) pokazał, w jaki sposób obliczyć średni dzień laktacji dla wzorcowej krowy w stadzie. W tym wypadku okres międzywycieleniowy wynosić powinien między 100 a 110 dni. Następnie wyliczone zostały straty w litrach mleka, które przynosi stado z powodu przedłużonej laktacji.
Druga potencjalna strata, którą można było wywnioskować ze wspomnianego wykresu, dotyczyła wysokiej liczby komórek somatycznych. Jak zostało powiedziane, na podstawie LKS w mleku krowy oraz jej aktualnej wydajności dziennej, oszacować można jak dalece uległa obniżeniu jej wydajność w stosunku do tej, jaką miałaby, gdyby LKS w jej mleku nie przekraczała 50 tys./ml.
W trakcie webinaru omówiony został także drugi typ raportu RW – 2, który po przeprowadzonej kontroli hodowca otrzymuje obligatoryjnie. Tutaj każda krowa w stadzie rozpisana zostaje na „czynniki pierwsze”, a brane pod uwagę zostaje ostatnich 12 miesięcy. Mówiąc na „czynniki pierwsze”, ekspert wspomniał: ilość białka, tłuszczu, kazeiny, laktozy, masy, mocznika, komórek somatycznych, w której fazie laktacji znajduje się krowa, ile dała kg mleka od wycielenia, kiedy była wycielona, kiedy została pokryta, czym została pokryta, a także informacje dotyczące wieku pierwszego wycielenia w miesiącach i dniach oraz okresu międzywycieleniowego.
Na koniec dr Lach zauważył, iż dla hodowców wciąż istotna pozostaje kwestia akceptacji przyjętych założeń (w tym poziomu mocznika, dni laktacji i komórek somatycznych). Zaznaczył przy tym, iż przyjęte liczby oraz zakresy mają swoje umocowanie w wielu badaniach, doświadczeniach i testach, a hodowcy nie powinni mieć obaw przed oceną wartości użytkowej, której celem jest przecież gromadzenie danych umożliwiających właścicielowi rozpoznanie wartości hodowlanej danego zwierzęcia i podejmowanie decyzji co do wyboru na rodziców przyszłego pokolenia.